piątek, 29 lipca 2016

Legia - Czy nijakość ma szansę przerodzić się w wielki sukces?

Od początku sezonu odnoszę wrażenie, że obecna Legia - w przeciwieństwie do naszych wcześniejszych mistrzów za reformy Platiniego - może sobie w tym momencie pozwolić na nieco spokojniejszą grę. Niby zawsze celem była faza grupowa Ligi Europy, jednak każdy bez wyjątku mierzył w Ligę Mistrzów. O to walczyli piłkarze, to pragnęli kibice. Ciężko oczywiście zaprzeczyć, że teraz jest inaczej, jednak... Tak jakoś po prostu cicho o Champions Leaque.

Jeden z powodów należy oczywiście upatrywać w Euro 2016, gdzie świetna gra podopiecznych Nawałki skutecznie zaciemniła obraz polskich klubów, a dokładnie tego, co przez miesiąc trwania czempionatu się w nich wydarzyło. W Legii nie działo się przecież za dobrze - po zdobyciu mistrzostwa klub raczej się osłabił, aniżeli wzmocnił. Jeszcze niedawno jedynym - choć naprawdę godnym - transferem do zespołu było pozyskanie pomocnika z Belgii Thibaulta Moulina. Z klubem z kolei pożegnała się dwójka podstawowych graczy: Jędrzejczyk i Borysiuk, jak i od jakiegoś czasu rezerwowy Duda. Sytuacji u Stołecznych nie poprawił na pewno fakt długiej gry na Mistrzostwach reprezentacji Polski i Węgier - do klubu przemęczeni wrócili Pazdan, Jodłowiec i Nikolić. Najmniej grał napastnik Legii, ale już Polacy zagrali w każdym meczu. Dodatkowo szum wokół tych graczy powoduje, że nowy trener zespołu Besnik Hasi tak naprawdę nie może być pewny, czy za miesiąc wciąż w jego składzie pozostaną chociażby wspomniani Pazdan, czy Nikolić. Właśnie - nowy trener. To też jest pewnego rodzaju problem, gdyż nie zna on do końca możliwości swoich piłkarzy, a czasu na zapoznanie się z drużyną jest niewiele.

W pewnym momencie szkoleniowiec na konferencji prasowej zaczął wręcz błagać o nowych zawodników, a prośba została w miarę szybko spełniona - do Legii dołączył skrzydłowy Steeven Langil, który ma wzmocnić siłę skrzydeł, dotąd okupowanych przez Kucharczyka, Aleksandrowa i Koseckiego, co - umówmy się - za wielu rywali nie przestraszy. Na dniach zrealizowany zostanie także transfer jednego z najlepszych stoperów w polskiej lidze - defensora Zagłębia Lubin Macieja Dąbrowskiego. Pytanie tylko, czy to wzmocnienie składu, czy ewentualna odpowiedź na bardzo prawdopodobne odejście Michała Pazdana... Problemem Legii tego lata jest straszna niepewność, w każdej chwili ktoś może zechcieć podebrać ze stolicy jednego z czołowych piłkarzy.

Tyle w kwestiach kadrowych. Podsumowując - Legia nie jest wcale mocniejszą drużyną, niż ta, która ostatnio sięgała po mistrzostwo. Jest to ekipa nieco rozbita (chodzi m.in. o zmianę trenera, który potrzebuje trochę czasu) i na kilku pozycjach niepewna swojej przyszłości. Osłabiona w defensywnie (Jędrzejczyk) i taka, gdzie nikt na początku nawet nie odważył się powiedzieć o Lidze Mistrzów. Dodatkowo sezon zaczęła od dwóch remisów w lidze i wygrania dwumeczu w LM z klubem z Bośni i Hercegowiny (1-1, 2-0), we wcale nie łatwych okolicznościach. Na wyjeździe remis, u siebie pierwszy gol z kontrowersyjnego rzutu karnego, potem fura szczęścia i świetna interwencja Malarza, no i drugie trafienie zabijające dwumecz.

Jeszcze przed pierwszym meczem z Bośniakami powiedziałem komuś, że na Legię teraz kompletnie nikt nie stawia, więc to będzie ten rok, kiedy awansuje do Ligi Mistrzów. Patrząc na szybko - nonsens, jednak gdy bardziej zagłębimy się w temat... Zobaczcie sami:

Legia po wyeliminowaniu HŠK Zrinjski trafiła na AS Trenčín, który żadną potęgą nie jest. Dodatkowo po słabym meczu pokonała go na wyjeździe 1:0, osiągając niemożliwie korzystny wynik przed rewanżem w Warszawie. To już nie ten zespół, który gra dobrze, ale zawsze czegoś brakuje. Teraz Legioniści potrafią rozegrać w Europie słabe spotkanie, jednak zwieńczone ich triumfem. Załóżmy, że zgodnie z planem poradzą sobie w przyszłym tygodniu ze Słowakami. Co może czekać ich na ostatniej prostej w walce o LM? Wyobrażacie sobie na przykład Qarabağ Ağdam czy Astrę Giurgiu? Ja sobie wyobrażam, gdyż jest wielka szansa na rozstawienie w tej decydującej fazie! Aby cel został spełniony, dwie drużyny z wyższym współczynnikiem od Legii muszą odpaść, a patrząc po wynikach pierwszych meczów, jest na to duża szansa.

Legia w tym momencie naprawdę zaczyna korzystać z reformy Platiniego - zaowocowała jej gra w Europie rok w rok, najczęściej w fazie grupowej Ligi Europy. Dzięki czemu teraz staje przed historyczną szansą, aby po prostu do decydującej fazy przystępować w roli faworyta. Wszystko dzięki regularności, stopniowemu zdobywaniu punktów, co zostało docenione przez UEFA.

Ta Legia - być może słabsza niż rok, dwa lata temu - ma wielkie szanse zagrać w Lidze Mistrzów. Właśnie dzięki regularności.

Norbert Skórzewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz