poniedziałek, 25 lipca 2016

Lotto Ekstraklasa - czas na nowe rozdanie w polskiej piłce?

T-Mobile Ekstraklasa przez lata nie mogła kojarzyć się z niczym innym niż z dzwonieniem. Wiecie - nie chodzi o godzinne telefoniczne pogaduchy z kolegą o wyższości 4-3-3 Stawowego nad 4-2-3-1 Rumaka, a te poważne rozmowy, niegdyś przeprowadzane chociażby przez Janusza Wójcika czy Ryszarda Forblicha. Byli oni prekursorami nieistniejącej jeszcze wtedy zabawy Ustaw Ligę. Dla naszego dobra, abyśmy teraz mogli bawić się w te wszystkie wirtualne zakupy, zdobywanie punktów, musieli oni przetestować system na żywym organizmie. Ten drugi na przykład w latach świetności potrafił dziwnym trafem przewidzieć wyniki całych naszych rozgrywek. W dzisiejszych czasach próżno już szukać takich proroków, do użytku wchodzą przeróżne narzędzia analityczne, które w dużej mierze wyręczają ludzi. Wspomniany Forblich prawdopodobnie grał u bukmachera, innej opcji nie widzę - konsultował się z prezesem jednego z klubów, pytał o formę, morale i na tej podstawie wyciągał wnioski. Wyniki trafiał prawie zawsze.

Dzwonienie w celach konsultacyjnych w naszej piłce skończyło się podobno już kilka lat temu, jednak nie ma co ukrywać, że ślady pozostały. Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić, znacie zapewne doskonale, więc tym bardziej nazwa ostatniego sponsora tytularnego Ekstraklasy musiała Wam się kojarzyć tylko z jednym - dzwonieniem. A od dzwonienia blisko do wiadomo czego.. Oczywiście nie podejrzewamy ludzi z T-Mobile o korupcje, ale skojarzenia to skojarzenia. Fakt, że tylko moje, fakt, że gdybym nie napisał tego artykułu, to nikt by nawet o tym nie pomyślał, jednak nie ma co ukrywać, że bardzo sympatycznym faktem jest ogłoszenie niedawno nowego sponsora tytularnego - od teraz będziemy oglądać Lotto Ekstraklasę.

Po prostu w punkt! Nie dało się chyba przydzielić lepszej nazwy, tak idealnie odzwierciedlającej przebieg każdego sezonu w naszej lidze. Teraz widać także, jak bardzo brakowało nam kogoś takiego w zeszłym sezonie. Były niejasności pomiędzy ósmym a dziewiątym miejscem? Były, więc na neutralny grunt przewozimy maszynę losującą i po prostu losujemy - Ruch lub Podbeskidzie. Kiedyś być może, jeżeli współpraca będzie się dobrze układała, Lotto otrzyma możliwość wylosowania mistrza i spadkowiczów.

Całkiem serio jednak - Totalizator Sportowy, na mocy rocznej umowy, przekaże polskim klubom ok. 10 milionów złotych do podziału. Poprzedni kontrakt był niemal dwukrotnie wyższy, jednak tak naprawdę korzystniejszy będzie ten. Bierze się to z tego, że umowa z T-Mobile była zdecydowanie bardziej rozległa w kwestiach świadczeń.

Lotto będzie sponsorem tytularnym. Sponsorem strategicznym jest od dłuższego czasu inna marka tej spółki - KENO.

Wypracowany przez władze ligi został model dzielenia pieniędzy pomiędzy zespoły. Wydaje się przejrzysty - 56% puli dzielone jest po równo, 18% w zależności od miejsca w lidze, 18% ze względu na miejsca na przestrzeni pięciu ostatnich sezonów, 6,5 % pomiędzy kluby grające w europejskich pucharach i 1,5% dla klubów, które trafiły do strefy spadkowej.

Kwota do podziału z puli generalnej wzrośnie o kilka milionów. Rok temu, po odliczeniu kosztów operacyjnych spółki, było to 137 mln, w tym już prawie 150 mln.

Wszyscy są więc zadowoleni - sponsor wypromuje się na bardzo medialnej w naszym kraju lidze, kluby dostaną trochę więcej pieniędzy. Od dłuższego czasu ciężko nie zauważyć w jakim kierunku podąża nasza liga - kluby dostają więcej pieniędzy (choć może lepiej byłoby za różnice między wpływami z T-Mobile a Lotto zorganizować jakieś szkolenia z ekonomii i zarządzaniem finansami, bo z tym u nas jak u Legii z Ligą Mistrzów), piłkarze zarabiają większe kwoty. Brakuje tylko aby zostało to przełożone na występy naszych klubów w Europie. Wtedy naprawdę wszyscy byliby zadowoleni.

Norbert Skórzewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz