wtorek, 30 sierpnia 2016

Początek nowego etapu kadry Nawałki

“Ze wszechmiar uważamy, że te mistrzostwa były udane w każdym aspekcie - szkoleniowym, organizacyjnym. Twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że to jednak nie jest szczyt naszych możliwości. Chcemy iść tą samą drogą, chcemy awansować do Mistrzostw Świata - to nasz główny cel w nowym etapie pracy. Czas ustabilizować pozycję w gronie najlepszych drużyn na świecie. Mamy potencjał, jak i rezerwy w rozwoju drużyny”

Konferencją prasową z 28 sierpnia rozpoczął się nowy etap za kadencji Adama Nawałki w reprezentacji. Przypomnijcie sobie teraz, co działo się w naszych drużynach po każdym wielkim turnieju w XXI, do którego udało nam się zakwalifikować. Zawsze, ale to zawsze ogarniało nas rozczarowanie i wszechobecna potrzeba rewolucji. Czy to w 2002, 2006 czy 2012. Nawet w 2008, gdzie co prawda bezpośrednio po turnieju nie zmienił się trener, lecz tylko dlatego, iż jeszcze przed mistrzostwami podpisał kontrakt.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Ekstraklasa #9 (2016/2017, 7. kolejka, 26-28 sierpnia)

Za hit kolejki uznać należało zdecydowanie starcie ekip z samej czołówki ligowej stawki. W sobotę wieczorem Arka Gdynia mierzyła się na własnym obiekcie z Zagłębiem Lubin. Stadion Miejski od samego początku rozgrywek stanowi twierdzę nie do zdobycia - 3:0 z Wisłą, 3:0 z Ruchem, 2:0 ze Śląskiem. Zgoła odmiennie Gdynianie prezentowali się na wyjazdach, gdzie przegrali pierwsze dwa mecze. Ostatnio przyszło jednak przełamanie chyba w najlepszym możliwym miejscu - w Warszawie Legia została odprawiona 1:3. Arka pokazał więc, że wie jak gra się w delegacjach, jednak zanim znowu przyjdzie jej myśleć, jak tu wygrać kolejny mecz na obcym stadionie, czeka ją powrót do domu. Tutaj powoli buduje się prawdziwa twierdza. Tym razem przyjechał jednak nie byle jaki przeciwnik, konkretnie lider z Lubina, który jak dotąd nie przegrał jeszcze ani jednego meczu w lidze. Choć dodać trzeba też, że trzy ostatnie mecze ligowe kończyły się w ich wykonaniu podziałem punktów.

Zagłębie miało więc okazję do małego przełamanie, z kolei Arka do dołożenia kolejnej cegiełki do swojej nowo powstałej twierdzy. Wszystko to zostało wkomponowane w mecz przyjaźni pomiędzy tymi ekipami, co zwiastowało prawdziwe piłkarskie święto. Bez względu na okoliczności nie ma się jednak co dziwić - od samego początku widać, jak Gdynia jest głodne ekstraklasowej piłki. Za przykład niech posłuży chociażby reportaż, który miałem przyjemność zrobić przy okazji powrotu do Ekstraklasy (lipcowe starcie z Wisłą Kraków - TUTAJ).

piątek, 26 sierpnia 2016

Jestem kibicem Realu, przyjeżdza Krisztiano, więc mam pierwszeństwo na Legii!

Internet jest takim zabawnym miejsce, gdzie naprawdę nieraz można się bardzo solidnie pośmiać. Nie od dziś tajemnicą jest, że fanów Realu w Polsce jest od groma. Większość z nich nigdy nie była na meczu swojej drużyny, więc jak najbardziej naturalna jest chęć obejrzenia swoich ulubieńców na żywo w Warszawie. Skoro nadarzyła się taka okazja, no to grzechem byłoby nie skorzystać.

Na nieszczęście dla nich zakup biletu jest bardzo trudną operacją. Na tym należałoby tak naprawdę zakończyć. Nie udało się - trudno. Jednak byłoby to zbyt proste. Rano przeczytałem sobie komentarze na jednej z największych stron o Realu Madryt w Polsce. Powiem szczerze - jeżeli czyta to ktoś mający depresje, warto jak najszybciej odwiedzić ten serwis. Obok normalnych, inteligentnych komentarzy pojawia się bowiem całą masa tzw. kwiatków, które naprawdę są w stanie nieźle poprawić humor.

Lecimy...

czwartek, 25 sierpnia 2016

Bramy piłkarskiego raju otwarte - co dalej?

Ciężko nie odnieść wrażenie, że Legia Warszawa sobie ten awans wylosowała. Powiem szczerze - nie tak wyobrażałem sobie pierwsze wejście polskiego zespołu do Ligi Mistrzów za mojego życia. Bardziej pasował mi scenariusz z 2014 roku - pokonanie renomowanego Celtiku, przeciwnika, przynajmniej na papierze, znacznie mocniejszego, którym Legia wytarła podłogę. Niestety wszyscy wiemy, jak potoczyły się wtedy losy tej naprawdę mocnej drużyny, która potem bez problemu wyszła z grupy Ligi Europy, a zatrzymał ją dopiero Ajax. Dwa lata później Warszawiacy znów stanęli do walki, lecz teraz ten awans wygląda jakoś tak bezpłciowo. Do tego dochodzi fatalny styl drużyny Besnika Hasiego, grającej przecież z kompletnymi ogórkami... Jasne - absolutnie nie można legionistom umniejszać sukcesu, bo tak naprawdę już niedługo nikt nie będzie pamiętać o stylu, tylko być może o meczach z Barceloną, Borussią czy o wielkim zastrzyku finansowym. Myślę, że dużym pominięciem byłoby w tym momencie nie wspomnieć o drodze Lecha Poznań. Pamiętacie jego fantastyczne boje z Juventusem i Manchesterem City, zwieńczone wyjściem z tej absurdalnie ciężkiej grupy? No to musicie zdać sobie sprawę, że w tym samym roku - konkretnie w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów - Lech był o krok od odpadnięcia... Tak tak, Inter Baku wyeliminował dopiero po karnych. Jedna pomyłka, jeden błąd i nie byłoby tej przygody.

środa, 24 sierpnia 2016

Co wydarzyło się w 1996 roku, gdy ostatni polski klub awansował do Ligi Mistrzów?

Legia Warszawa wylosowała awans do Ligi Mistrzów - Zrinjski Mostar, AS Trenčín i Dundalk to w komplecie drużyny, które tak naprawdę Legia powinna trafić tylko w 2. rundzie. Trafiła jednak w 3. i w fazie play-off. Cóż - szczęście wreszcie uśmiechnęło się do polskiego klubu, który ostatni raz - za sprawą Widzewa Łódź - grał w Lidze Mistrzów 20 lat temu.

1996 rok.

Zastanawialiście się kiedyś, co wtedy działo się w Polsce i nie tylko zresztą? Oto kilka rzeczy, które miały miejsce właśnie 20 lat temu...

---

Widzew awansuje do Ligi Mistrzów.

Niesamowity mecz z Broendby - z legendarnym komentarzem Tomasza Zimocha: "Panie Turek! Niech pan kończy!", cudowny lob Marka Citki w spotkaniu z Atletico Madryt, początek trenerskiej kariery Franciszka Smudy... Oj działo się, działo. Oby gra Legii dostarczyła nam podobnych emocji. W eliminacjach było - nie oszukujmy się - niesamowicie nudno i przewidywalnie. Czas pobawić się już w tą prawdziwą Ligę Mistrzów. Czekamy na piątkowe losowanie!

wtorek, 23 sierpnia 2016

Ekstraklasa #8 (2016/2017, 6. kolejka, 19-22 sierpnia)

Piątek... Cóż - po meczach, które odbyły się tego dnia, mam jedno przemyślenie: gdybym nie oglądał tych spotkań, a pisał Wam relacje na podstawie suchych wyników, to wyszłoby na to samo. W ten piękny dzień nie działo się bowiem nic - brak jakichkolwiek emocji i - co najważniejsze - zero zdobytych bramek na przestrzeni 180 minut.

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0-0
Bruk-Bet Termalika - Lech Poznań 0-0

Tak - jeżeli tego dnia wybraliście się na imprezę lub do cioci, babci, wujka, dziadka albo zdecydowaliście się na powtórkę Igrzysk Olimpijskich z 1990 roku i tamtejszą konkurencje strzelania do żywych gołębi, to  zdecydowanie doświadczyliście większych emocji. Mecze dostarczyły ich tyle, że może pociągnę ten temat strzelania - Zawody w tej dość krwawej dyscyplinie zostały rozegrane tylko jeden raz podczas igrzysk w Paryżu w 1900 roku. Przed każdym zawodnikiem biorącym w niej udział wypuszczano po kolei ptaki. Konkurencję uważano za zakończoną po dwóch chybionych strzałach. Jedynym złotym medalistą w strzelaniu do gołębi został Belg Leon de Lunden z 21 trafieniami.

Ciekawe jak w tej konkurencji spisaliby się chociażby napastnicy Śląska Wrocław, którzy w obecnym sezonie zdobyli zawrotną liczbę... Wróć - nie strzelili jeszcze żadnego gola.

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Twarzowa inicjatywa Lokomotivu Moskwa

Krótko, ale konkretnie, bo w Rosji wpadli na naprawdę świetny pomysł. Kibice kupujący karnety powinni być prawdziwym skarbem dla klubu. Jak postanowili docenić ich działacze Lokomotivu Moskwa? Otóż na mecz z Krylją Sowietow zawodnicy zespołu z Moskwy wybiegli w koszulkach ze zdjęciami swoich fanów, którzy zakupili karnety.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Piłkarska (para)olimpiada w Rio

Mistrzostwa Świata i Europy są niewątpliwie najważniejszymi i najbardziej prestiżowymi imprezami piłkarskimi na naszym globie. Co dwa lata na przełomie czerwca i lipca pochłonięci jesteśmy turniejowymi emocjami - przeżywamy każdy dzień, a wyłączyć się od tego nie łatwo. Na każdym kroku jesteśmy przecież atakowani informacjami o trwającym właśnie turnieju. Trudno jednak stwierdzić, aby było to w jakikolwiek sposób uciążliwe. Ma to swój bardzo sympatyczny urok.

Co cztery lata odbywają się także Igrzyska Olimpijskie. Zawsze nieco ponad miesiąc po Mistrzostwach Europy. Dla wszystkich kajakarzy, biegaczy czy tych pchających kulą to zwykle najważniejsza impreza ich życia. Coś jak finał Mundialu dla piłkarza. No właśnie - dla piłkarza. Na Igrzyskach rozgrywane są bowiem także mecze piłki nożnej, jednak jest chyba nawet o tym ciszej, niż o Pucharze Narodów Afryki w styczniu.

Wygrała Brazylia, pokonując w finale Niemców. Obiło Wam się o uszy?

piątek, 19 sierpnia 2016

Karol Linetty - Chłopak z Damasławka

"U mojej babci biegał po podwórku wielki pies. Zawsze się z nim kiwałem. Gdy raz przez przypadek pokopałem go po pysku, on pogryzł mnie po nogach. Trzeba było być szybkim, inaczej miało się poranione nogi"

Damasławek to duża wielkopolska wieś, położona około 80 kilometrów od Poznania. Miejsce, gdzie dorastał i zaczynał piłkarską karierę nasz dzisiejszy bohater - Karol Linetty. Jego pierwszym klubem był miejscowy Sokół, choć trzeba przyznać, że czas spędzony na zajęciach piłkarskich był niewielki w porównaniu z tym, jaki chłopiec poświęcał na grę w piłkę. W większości były to samotne zabawy z futbolówką, ale to właśnie one ukształtowały technikę młodego Karola. Linetty nie podchodził wtedy zbyt poważnie do sprawy, po prostu bawił się futbolem, czyli tym, co tak naprawdę sprawiało mu przyjemność. Nie wszystko w jego życiu było jednak proste, od futbolu, pomimo że zaczął grać w wieku około dziesięciu lat, się nie zaczęło - "Najwięcej pracy było w okresie wakacyjnym. Wyjeżdżało się z samego rana w pole i pomagało przy żniwach do późnego wieczora, czasem nawet do nocy. W południe była tylko krótka przerwa, ciocia albo babcia przywoziła na pole kanapki, czasem obiad". Ciężka praca, wykonywana głównie w okresie wakacyjnym, wiązała się z sytuacją finansową, z jaką musiała zmagać się jego rodzina. Kiedy wiemy, do czego w tym momencie doszedł, możemy z przekonaniem przyznać, że ukształtowało to jego charakter, lecz nie zapominajmy, że wiązało się to także z wieloma przykrymi sytuacjami, które spotkały go na drodze do coraz to większej kariery...

czwartek, 18 sierpnia 2016

Dlaczego Ekstraklasa S.A. psuje swoje własne rozgrywki?

Poniedziałkowe mecze Ekstraklasy są trochę jak Ruch Chorzów - raz dobrze (walka o puchary) raz źle (batalia o utrzymanie). W większości przypadków jest jednak źle, bo godzina 18:00 w pierwszy dzień roboczy bardzo rzadko przynosi jakiekolwiek emocje, a i ilość kibiców na meczach wcale nie dopisuje. Podobno, gdyby ludzie mieli wybór, woleliby zostać w pracy. Niestety większość z nich nie ma i jest skazana na poniedziałkową Ekstraklasę.

Zakończenie kolejki w taki, a nie inny dzień wydaje się niestety koniecznością - Canal+ dba o to, aby mecze się na siebie nie nakładały, co przy zajętym piątku (18:00, 20:30) i sobocie (15:30, 18:00, 20:30), pozostawia tylko dwa terminy w niedzielę (15:30, 18:00 - potem flagowy program C+ Liga+Extra), no i ten nieszczęsny poniedziałkowy termin jakoś nie może zniknąć z ramówek. Oczywistą sprawą jest, że w przypadku ewentualnego zlikwidowania tego terminu i nawet nałożenia na siebie spotkań, poziom absolutnie by się nie podniósł, a i być może kibiców byłoby tyle samo, może nieznacznie więcej.

środa, 17 sierpnia 2016

Karuzela na Wawelu


Debiutancki tekst Krzysztofa Pilarczyka...



29 lipca 2016 roku na oficjalnej stronie klubu mogliśmy zobaczyć oświadczenie, z którego jednoznacznie wynikało, że era Bogusława Cupiała przy Reymonta skończyła się na dobre. 


"Nie jest tajemnicą, że od wielu miesięcy prowadzone były rozmowy z firmami i inwestorami zainteresowanymi aktywnym zaangażowaniem się w budowanie przyszłości 'Białej Gwiazdy'. Proces sprzedaży trwał długo ze względu na wybór inwestora, który zapewni klubowi jego rozwój i będzie dbał o wizerunek i tradycję. Z kilku ofert została wybrana ta, która po wszechstronnej analizie spełniła wszystkie postawione warunki i oczekiwania" - napisano w komunikacie.







Od grudnia 1997 roku prezesem Białej Gwiazdy był właśnie pan Bogusław. Jest to prawie 20 lat. Już od jakiegoś czasu było głośno o zamiarach sprzedaży udziałów Wisły przez Tele-Fonike (spółkę należącą do Bogusława Cupiała). Wśród sympatyków klubu można usłyszeć głosy, o końcu bogatej w trofea ery. Mimo to od 1997 roku klub wzbogacił swoją gablotę o: 

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Ekstraklasa #7 (2016/2017, 5. kolejka, 12-15 sierpnia)


Sławomir Peszko w kadrze na Euro 2016 znalazł się głównie dzięki kontuzji Pawła Wszołka. Łącznie wystąpił kilkanaście minut w meczach z Irlandią Północną, Niemcami i Szwajcarią. Niby to tylko epizody, niby to zawodnik, który wiele w piłkarskim życiu widział, jednak te kilka pięknych momentów dało mu nieprawdopodobną pewność siebie. Postanowił spełnić prośbę trenera Nowaka i skrócić swój urlop - zagrał już w pierwszej kolejce w Płocku. Na początku nie było jeszcze tak dobrze, jednak od dwóch kolejek widać, jaki złapał wiatr w żagle. Dobrze prezentował się w  wygranym meczu z krakowską Wisłą, gdzie zaliczył asystę (tak naprawdę powinien być mu zaliczony gol, bo po jego strzale inny zawodnik Lechii tylko musnął piłkę), a w zremisowanym bezbramkowo starciu ze Śląskiem urwał się kilka razy skrzydłem, lecz był to dopiero zwiastun tego, co stało się na inaugurację piątej kolejki z Koroną Kielce...

Od początku wyszedł niesamowicie napompowany i zagrał tak jak na reprezentanta Polski przystało. Dynamiczne akcje skrzydłem wprowadzały zamęt w szeregach Koroniarzy. Już na początku meczu wyszedł sam na sam z Gostomskim, lecz... Piłka po jego strzale odbiła się najpierw od jednego słupka, potem od drugiego. Niesamowity pech. Nie przestawał jednak zaskakiwać dalej - nękał defensorów, którym pozostawało tylko i wyłącznie go wycinać. W końcu w 19' zagrał wprost na nos do Kuświka, który otworzył wynik meczu. Przed przerwą Lechia trafiła drugi raz za sprawą Wolskiego i gdy wydawało się, że jest już po Koronie pięknym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Możdżeń. Do przerwy 2:1.

niedziela, 14 sierpnia 2016

Organizacyjnie? Leśnik Manowo!

Poznań, Gdynia, Szczecin, Koszalin, Bydgoszcz, Toruń, mniejsze Konin, Jarocin, Kalisz, Środa Wielkopolska, Świecie, Lębork, no i najmniejsze Przodkowo, Chwaszczyno. Manowo. Co ich łączy? Każde z tych miast lub wsi posiada klub na czwartym poziomie rozgrywkowym.

Przeprowadzona przed sezonem reorganizacja trzeciej ligi, polegająca na uszczupleniu rozgrywek z ośmiu grup do czterech, miała za zadanie przede wszystkim podnieść poziom sportowy spotkań, a także znacznie sprofesjonalizować kluby. Pomimo że jest to dość odległy poziom rozgrywkowy, mecze obejmują teren aż czterech województw. Dla piłkarzy, często robiących to głównie z pasji, to ogromne wyrzeczenie. Pisze, że głównie z pasji, gdyż pieniądze obracane w tej lidze często są naprawdę spore. Pomijając ogromne koszty wyjazdów czy utrzymania drużyny - piłkarze zazwyczaj otrzymują solidne pensje, a dla dużej ich części piłka stanowi integralną część życia. Jakby to powiedzieć - za dużo dorabiać nie muszą.

Gdzieś pomiędzy tymi miastami swoje miejsce znalazł Leśnik Manowo. Zespół ze wsi oddalonej 12 kilometrów od Koszalina, będący obok Przodkowa i Chwaszczyna najmniejszym ośrodkiem w drugiej grupie III ligi i jednym z najmniejszych w całej klasie rozgrywkowej, zaliczając do klasyfikacji kluby z całej Polski.

piątek, 12 sierpnia 2016

Kabaretowa runda Pucharu Polski

Zbigniew Boniek od początku swojej pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej stawia zdecydowanie na rozwój Pucharu Polski i pewną zmianę mentalności wśród uczestniczącym w nich drużyn. Różnicę widać gołym okiem - finały wreszcie nie są rozgrywane na prowincjach, lecz na Stadionie Narodowym. Miejscu, gdzie każdy polski piłkarz na pewno chciałby choć raz w życiu zagrać. To właśnie ten bodziec motywacyjny może odegrać tutaj kluczową rolę - jedyne wyjście by na nim wystąpić, nie będąc reprezentantem kraju, to właśnie awans do finału poprzez krajowy puchar. Dochodzi do tego oczywiście ogromne zainteresowanie szerokiej publiczności, która na co dzień nie śledzi przecież tak uważnie polskiej ligi.

Stadion Narodowy wydaje się więc strzałem w dziesiątkę. Wszystkie mniejsze zmiany, związane chociażby z losowaniem, mogą tylko utwierdzić w przekonaniu, że prezesowi na tych rozgrywkach zależy. Ostatni przykład - brak zgody na jeden mecz w ćwierćfinale kosztem dwumeczu, na co naciskała Ekstraklasa, aby zyskać jeszcze jeden termin w przeładowanej meczami lidze.

Trudno jednak nie odnieść wrażenie, że bez względu na to, jak ciężko pracował będzie PZPN, tak naprawdę puchar tworzą sami piłkarze i to właśnie ich podejście od rozgrywek jest kluczowe. Jak to wygląda obecnie? Cóż - wystarczy spojrzeć na rozstrzygnięcia ligowe z minionego sezonu. Ile ekip z pierwszej czwórki gra dalej? Trzy już odpadły, czwarta ma szansę zrobić to 24 sierpnia (Piast mierzy się z Lechią). Daleko nam jeszcze chociażby do Niemiec, gdzie puchar jest prawdziwym świętem, a do finału dostać chce się każdy. Jasne, przez dwa poprzednie lata wszystko się sprawdzało (dwa razy Legia-Lech, na początek kadencji tylko Zagłębie-Zawisza), jednak tegoroczne podejście do rozgrywek to jest jakiś kabaret.

środa, 10 sierpnia 2016

Wielkie firmy na wojnie w internecie

Od dłuższego czasu zastanawiało mnie podejście dużych firm piłkarskich do budowanie swojego wizerunku. Zawsze wychodziłem z założenia, że produkt, którym było czy nie było jest piłka nożna, powinien być dobrze opakowany w telewizji, na stadionie, jednak też nie powinno go brakować w internecie. Trzeba bowiem przyznać, że jest to na ten moment najlepsze miejsce do wypromowania się, nieobce praktycznie nikomu. Sam fakt, że dziś ludzkość w jeden dzień produkuje porównywalną liczbę informacji, jaka łącznie została stworzona do 2004 roku, mówi sam za siebie.

Strony klubowe i inne tego typu pierdoły to oczywiście podstawa, lecz nie ma co ukrywać, że wizerunek Ekstraklasy budują też kibice. Moim zdaniem nawet ich prywatne inicjatywy, często z poczuciem humoru, wpływają mocniej na odbiór Ekstraklasy, niż na przykład sztywna strona naszej ligi na Facebooku.

Taki Ekstraklasa Trolls ma prawie 200 tysięcy polubień, oficjalna strona naszej ligi niecałe 100 tysięcy...

I między innymi z tego powodu Ekstraklasa Trolls została usunięta. To samo spotkało na You Tube m.in. PanaZdzichaPL, znanego z tworzenia wielu niesamowicie śmiesznych filmików dotyczących wszystkiego, co z Ekstraklasą związane.

ESA37

O reformie Ekstraklasy (tzw. ESA37) słów kilka(naście)...

Zainaugurowany niedawno sezon 2016/2017 jest już czwartym, w którym mamy do czynienia z reformą ESA37. Zdania na ten temat w środowisku piłkarskim są podzielone - większość ma wyrobione zdanie na ten temat, inni cały czas się wahają. Fakty są jednak takie, że reforma w żadnym stopniu nie wpłynęła na poziom i atrakcyjność spotkań. Szybciutko dochodzimy jednak do sedna sprawy - czy nie jest to przypadkiem mylne pojmowanie i zła interpretacja do wprowadzonych trzy lata temu zmian?

Chciałbym przedstawić swój pogląd na tę sprawę, plus małą opinię dwóch dziennikarzy, których swego czasu poprosiłem o wypowiedzenie się na ten temat. Są to Leszek Milewski i Jakub Olkiewicz z weszlo.com.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Ekstraklasa #6 (2016/2017, 4. kolejka, 5-8 sierpnia)


Z czego bierze się kryzys i czy można się do niego przyzwyczaić? Może nawet nie przyzwyczaić, co przejść do porządku dziennego z powodu kilku porażek rzędu? Obserwując kluby, którym na przestrzeni kilku meczów wyraźnie nie idzie, można wyciągnąć mieszane wnioski. W tym momencie w dość sporym kryzysie mamy dwie ekipy, które właśnie przegrały trzeci mecz z rzędu - w Lechu Poznań trener Jan Urban jest na wylocie u wszystkich oprócz prezesa, w Wiśle Kraków z kolei, pomimo derbowej porażki, sytuacja Dariusza Wdowczyka jest nieco inna. Ile na jego spokój wpływ ma ostatnia zmiana właścicieli, a ile mierność Wisły od dobrych trzech sezonów? Zapewne nigdy się nie dowiemy. Na razie Wdowczyk korzysta z zamieszania w klubie i utrzymuje posadę. W przypadku szkoleniowca Lecha może być różnie. Powiedzieć, że w Poznaniu jest gorąco to jak powiedzieć, że na Podkarpaciu jest Ekstraklasa. Nie jest gorąco - jest piekielnie gorąco.

piątek, 5 sierpnia 2016

Legia o krok od Ligi Mistrzów

Kiedy w środę Legia zapewniła sobie awans do IV rundy eliminacji LM i jednoczesne rozstawienie przed losowaniem tej fazy, wszyscy marzyli tylko o jednym - wylosowaniu irlandzkiego Dundalk FC. Nie łudźmy się bowiem - to drużyna, którą każdy chciałbym wylosować jak najwcześniej, żeby zapewnić sobie spokojny dwumecz. Jasne, pokonali regularnego bywalca Champions Leaque, Bate Borysów, lecz uwierzcie - to najsłabsze Bate od lat, w niczym nieprzypominające drużyny która jeszcze kilka sezonów temu odprawiła z kwitkiem Bayern Monachium.

Lekceważyć nie można nikogo, ale - Legia właśnie zapewniła sobie awans do Ligi Mistrzów. Najszybciej w historii - jeszcze w czasie losowania. Jestem o tym przekonany.

czwartek, 4 sierpnia 2016

DWL - Drużyna Wiary Lecha



Nadszedł czas, kiedy w końcu mogę napisać obszernie o tym, co tak naprawdę lubię w piłce najbardziej - sprawach kibicowskich, w tym przypadku koegzystujących z czystą, prawdziwą, piłką.

Wielkopolska zawsze byłą miejscem, które darze szczególną sympatią, skumulowaną nawet tym, że tam najchętniej widziałbym siebie na studiach, jak i w późniejszym życiu. Niesamowicie podoba mi się pod względem przywiązania społeczeństwa do tamtejszych tradycji, kultywowania ich, charakterystycznej - bardzo przyjemnej - gwary i wielu innych rzeczy, których już na przykład nie dostrzegłem po kilkudniowym pobycie w Warszawie. Mówię rzecz jasna tylko o wrażeniach na pierwszy rzut oka, inna sprawa, że stolica Wielkopolski też bardziej podoba mi się wizualnie od Warszawy, ale... Co Was to interesuje..., Problem dostrzegł także w początkowej fazie swoich rządów w Legii prezes Bogusław Leśnodorski, zauważając, że identyfikacja społeczeństwa w Wielkopolsce znacznie pomaga w wypromowaniu klubu w regionie, który oddycha Lechem, w przeciwieństwie do Warszawy, w stosunku do Legii.

środa, 3 sierpnia 2016

Emocjonalnie i subiektywnie - Nastroje części kibiców Lecha

Powiem szczerze - skończyłem pisać ten tekst mniej więcej około godziny 22:00. Z premedytacją chciałem wrzucić go po północy - co uczyniłem - lecz miałem też chwile wątpliwości, czy w ogóle nie wyrzucić go do śmieci. Nie ma co ukrywać, że jest napisany bardzo emocjonalnie i mocno subiektywnie. Z drugiej strony jednak nie ma się chyba co bać kontrowersyjnych tekstów, tym bardziej, że staram się także pewne kwestie zrozumieć (ewentualny bojkot z powodu działań zarządu). Nigdy nie zrozumie jednak jak można przestać chodzić na mecze czy namawiać do bojkotu, tylko i wyłącznie przez kwestie wyników.

Dobra, lecimy...

---

Na wstępie - rozumiem rozżalenie kibiców Lecha w związku z fatalną postawą piłkarzy. Rozumiem ich wkurwienie, gdy zawodnicy drugi rok z rzędu serwują im ostatnią pozycję w tabeli. Rozumiem bezradność, gdy trener tak naprawdę sam przyznaje, że za bardzo nie wie jak wyjść z kryzysowej sytuacji. Rozumiem to wszystko, ale nigdy nie zrozumiem, jak można przez takie coś nawet pomyśleć o bojkotowaniu meczów i - co gorsza - krytykować kibiców z Kotła (sektor najzagorzalszych fanów Lecha), za to, że Ci... Cały czas wspierają piłkarzy.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Reprezentacyjny krajobraz po Euro 2016

Sukces na ostatnich Mistrzostwach Europy we Francji przełamał pewną barierę. Awans do pierwszej ósemki na kontynencie potwierdził przed turniejowe przypuszczenia - mamy naprawdę mocną drużynę, która jest w stanie zajść daleko. Tak też się stało, a dużo pokazuje zachowanie piłkarzy po powrocie do Warszawy - nie cieszyli się, nie chcieli świętować, było czy nie było, historycznego sukcesu. Doskonale zdawali sobie sprawę, że można było osiągnąć jeszcze więcej, więc podeszli do tego spokojnie, z lekką nutą rozczarowania. To jest właśnie główna cecha tej drużyny, która może jeszcze zaprowadzić ich daleko - ciągle chcą więcej, posiadają niesamowitą chęć zwyciężania. Są nienasyceni.

Euro jednak przeminęło jak Grzegorz Lato na stanowisku prezesa PZPN-u. Jaki mamy obecnie krajobraz po Francji?

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Ekstraklasa #5 (2016/2017, 3. kolejka, 29 lipca - 1 sierpnia)

Trzecią kolejkę zainaugurowaliśmy w słonecznej Gdyni, gdzie Arka - podbudowana zeszłotygodniowym rozbiciem Białej Gwiazdy - podejmowała chorzowski Ruch, cały czas liżącego rany po klęsce w Białymstoku. Od samego początku meczu to gospodarze przejęli inicjatywę, niesieni głośnym, intensywnym dopingiem swoich fanów, jednak pierwsza klarowną sytuację wypracowali sobie przyjezdni. Tak w sumie ciężko nazwać to sytuacją, ale na pewno było groźnie - prawą stroną urwał się Przybecki, po czym dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie nadbiegający Ćwielong najpewniej doszedłby do stu procentowej sytuacji, gdyby się nie... Poślizgnął. Na tym tak naprawdę zakończyła się piękna wakacyjna przygoda Ruchu w tym meczu, potem zostali już tylko wypunktowani przez Arkę. W 23' piękny strzał zza pola karnego oddał Zjawiński - 1:0. Po zmianie stron co prawda lekka przewaga Niebieskich, z tym że ich napory nie zwieńczył Lipski czy Stępiński (który co prawda strzelił gola, lecz wcześniej faulował), a... Pomocnik Arki Božok. Podwyższenie rezultatu zabiło mecz. Mówi się, że nie kopie się leżącego, lecz Ruch nie leżał, Ruchu już później w ogóle nie było na boisku. Swój kapitalny występ piękną akcją zwieńczył ofensywny pomocnik Szwoch. Zaliczył on bowiem w tym meczu wszystkie trzy asysty! Grał jak prawdziwa perełka - przy trzecim trafieniu Siemaszki nie miał problemu trochę podryblować, poprzepychać się z piłką, czy założyć siatkę, będącą jednocześnie prostopadłym podaniem, Surmie. Magiczny występ.