poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Ekstraklasa #7 (2016/2017, 5. kolejka, 12-15 sierpnia)


Sławomir Peszko w kadrze na Euro 2016 znalazł się głównie dzięki kontuzji Pawła Wszołka. Łącznie wystąpił kilkanaście minut w meczach z Irlandią Północną, Niemcami i Szwajcarią. Niby to tylko epizody, niby to zawodnik, który wiele w piłkarskim życiu widział, jednak te kilka pięknych momentów dało mu nieprawdopodobną pewność siebie. Postanowił spełnić prośbę trenera Nowaka i skrócić swój urlop - zagrał już w pierwszej kolejce w Płocku. Na początku nie było jeszcze tak dobrze, jednak od dwóch kolejek widać, jaki złapał wiatr w żagle. Dobrze prezentował się w  wygranym meczu z krakowską Wisłą, gdzie zaliczył asystę (tak naprawdę powinien być mu zaliczony gol, bo po jego strzale inny zawodnik Lechii tylko musnął piłkę), a w zremisowanym bezbramkowo starciu ze Śląskiem urwał się kilka razy skrzydłem, lecz był to dopiero zwiastun tego, co stało się na inaugurację piątej kolejki z Koroną Kielce...

Od początku wyszedł niesamowicie napompowany i zagrał tak jak na reprezentanta Polski przystało. Dynamiczne akcje skrzydłem wprowadzały zamęt w szeregach Koroniarzy. Już na początku meczu wyszedł sam na sam z Gostomskim, lecz... Piłka po jego strzale odbiła się najpierw od jednego słupka, potem od drugiego. Niesamowity pech. Nie przestawał jednak zaskakiwać dalej - nękał defensorów, którym pozostawało tylko i wyłącznie go wycinać. W końcu w 19' zagrał wprost na nos do Kuświka, który otworzył wynik meczu. Przed przerwą Lechia trafiła drugi raz za sprawą Wolskiego i gdy wydawało się, że jest już po Koronie pięknym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Możdżeń. Do przerwy 2:1.

W drugiej odsłonie oczywiście nadal dominowała Lechia, lecz w końcu do wyrównania doprowadzili goście - w 70' trafił stoper Diaw. W Gdańsku konsternacja.

Ostatecznie rzutem na taśmę gospodarze za sprawą Kuświka wygrali ten mecz 3:2, lecz trener jak i kibice nie mają prawa być zadowoleni - Lechia od początku sezonu gra chimerycznie i nie jest jeszcze tą drużyną, na jaką w Gdańsku czekają. Jasne - punktuje przyzwoicie, lecz w tym sezonie tylko zwycięstwo z Wisła Kraków było w miarę pewne. Wciąż dużo pracy czeka trenera Nowaka. Z kolei sternik Korony, Wilman, ma naprawdę ciekawe perspektywy w walce o utrzymanie, bo "Scyzory" grają bardzo ambitnie i na razie przyzwoicie punktują. W twierdzy Gdańsk za Nowaka w końcu nie wygrywa nikt.

---


Za www.12zawodnik.pl:

"Już drugi rok z rzędu rozgrywana w połowie sierpnia kolejka LOTTO Ekstraklasy będzie poświęcona żołnierzom i weteranom Wojska Polskiego. To właśnie ich święto wypada w poniedziałek, 15 sierpnia. W LOTTO Ekstraklasie, podobnie jak przed rokiem, obchody potrwają cały weekend.

Patriotycznie na murawie…

Każdy mecz 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy rozpocznie się od odegrania hymnu państwowego, któremu towarzyszyć będzie prezentacja flagi Polski, razem z flagą regionu w którym rozgrywany jest mecz. Obie flagi – w przeciwieństwie do pozostałych kolejek LOTTO Ekstraklasy – trzymać będą żołnierze w mundurach galowych.

Pamiętając, że jest to Święto Wojska Polskiego, a nie wszystkich wojsk na świecie, zawodnicy oraz sędziowie wyjdą na rozpoczęcie meczu w szalikach Polski. Również po pierwszym gwizdku obchody święta będą doskonale widoczne dla kibiców. Wszystkie drużyny, a także rezerwowi zagrają w ten weekend w specjalnie przygotowanych opaskach na ramię.

… i na trybunach.

W ten szczególny weekend na trybunach nie może zabraknąć samych bohaterów święta – żołnierzy i weteranów. Kibice będą więc mogli spotkać członków jednostek stacjonujących w miastach LOTTO Ekstraklasy, w tym komandosów i pilotów obsługujących najnowocześniejsze myśliwce Wojska Polskiego.

W strefie rodzinnej przed INEA Stadionem w Poznaniu kibice Kolejorza będą mogli razem z najmłodszymi obejrzeć wystawę sprzętu wojskowego. Z kolei na mecz Pogoni Szczecin z Bruk-Bet Termaliką każdy wojskowy może wejść za darmo, a w sektorze rodzinnym zaprezentowana będzie biało-czerwona baloniada. Weterani mogą liczyć na darmową wejściówkę na mecz także w Gdańsku, gdzie mecz Lechii z Koroną obejrzą goście z 49. Bazy Lotniczej z Pruszcza Gdańskiego."

Święto na trybunach, gdyż oprócz obecności wojska w Poznaniu doszło do meczu przyjaźni. Lech - Cracovia w bardzo trudnym okresie dla Kolejorza. Jeden punkt w czterech meczach - kompromitacja. Czas punktować!


Pierwsza połowa jak przyznali komentatorzy to "remis ze wskazaniem na Lecha". Pomimo wszystko Kolejorz wyglądał lepiej tylko i wyłącznie wizualnie. Nie przekładało się to na stwarzane sytuacje. Pierwsza połowa dostarczyła ciut więcej emocji niż smarowanie kanapki masłem. Drużyny obudziły się po przerwie. Konkretniejszy był Lech, który po nieco ponad godzinie gry zdobył bramkę - dośrodkowanie z rzutu rożnego, przedłużenie piłki przez Kędziorę i gol głową z bliskiej odległości młodego Jana Bednarka, dla którego był to pierwszy mecz po powrocie z wypożyczenia do Górnika Łęczna. Od tego momentu gospodarze jeszcze mocniej przycisnęli, co zaowocowało kolejnym trafieniem Robaka. Gościom nie pomógł nawet późniejszy gol Čovilo. W drugiej połowie zwycięstwo Lecha ani przez moment nie było zagrożone.

Pojawia się teraz zasadnicze pytanie - co dalej z Janem Urbanem? Wygrał w tygodniu w Pucharze Polski 3:0 z Podbeskidziem, teraz 2:1 z Cracovią. W najbliższy piątek bardzo trudny wyjazd do Niecieczy. Niewykluczone jednak, że do tego momentu w Poznaniu pojawi się nowy trener.

---



Gdzie jest ta Legia? W dupie. Piłkarze Besnika Hasiego doprowadzili własnie do tego, że ludzi wierzących w ich absolutnie bezproblemowy awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów jest tylko ciut więcej niż tygrysów. A musicie wiedzieć, że jest to gatunek zagrożony - obecnie zajmują tylko 7% swojego oryginalnego terytorium, a w ciągu XX. wieku ich liczebność zmniejszyła się aż o 95%. 

Niedawno pisałem, że Legia wywalczyła sobie awans już podczas losowania. Dalej uważam, że w Champions Leaque zagra, tyle że w sumie jak tak sobie myślę to w historii Legii zdarzało się nawet, że wywalczyła awans, ale nie zagrała w następnej rundzie (Celtic). Wniosek z tego prosty - to, że podczas losowania - jak pisałem - udało się już awansować, wcale nie oznacza, że ten awans jest na wyciągnięcie ręki... Czy jakoś tak.

Pomieszane z poplątanym. I tak uważam, że Stołeczni wdrapią się jakimś cudem do bram piłkarskiego raju.

Skąd ten lament? Ano Legia w tygodniu odpadła w Pucharze Polski z pierwszoligowym Górnikiem Zabrze, a w weekend dostała w czapę od Górnika Łęczna. Przegrała 0:1, lecz nie wyglądało to tak, że dominuje, a rywal wciska im przypadkową bramkę. Nie - Górnik oddał znacznie więcej strzałów, więcej celnych, w ogóle prezentował się lepiej i powinien mieć sobie za złe, że był tak rozczarowująco nieskuteczny. 0:3, 0:4 oddałoby przebieg tego meczu.

Legia właśnie dała się pokonać Górnikowi, który tym samym zanotował w lidze pierwsze zwycięstwo. Za tydzień mecz z Arką u siebie. Gdynianie fatalnie spisują się na wyjazdach, ale teraz mają idealną okazję do przełamania...

5 meczów - 1 zwycięstwo (cudem - od 0:2 do 3:2 w Płocku), 3 remisy i teraz ta przegrana.


---

Arka Gdynia u siebie: 3-0 z Wisłą Kraków, 3:0 z Ruchem Chorzów. Arka Gdynia na wyjazdach: 0-2 z Termaliką, 1:4 z Jagielonią. U siebie zespół, który rozdaje karty, na wyjeździe bezradne dzieci we mgle.

Tym razem do Gdynii przyjechał Śląsk Wrocław, który jak dotąd nie stracił w lidze żadnej bramki i... Wrócił z bagażem dwóch trafień. 2:0. Twierdza Gdynia naprawdę rośnie w siłę i to nie przypadek, że padają na niej takie a nie inne wyniki - Arka w tych spotkaniach nie pozwala rywalom nawet stwarzać sobie sytuacji. Śląsk oddał zaledwie jeden celny strzał, wcześniej w przypadku Wisły i Ruchu było niewiele lepiej.

Zupełnie niespodziewanie pojawia się okazja od przełamania w delegacji - już w następny weekend mecz w Warszawie, a patrząc na ostatnią formę Legii - przegrać tam naprawdę trudno.

---

Meczem tym kolejki wielu obwieściło starcie Wisły Kraków z Ruchem Chorzów. No tak - pojedynek ostatniej w tabeli drużyny z trzecią o końca. Mecz świeżo zawiązanej ostatnio kibicowskiej przyjaźni na trybunach od początku mógł być tylko i wyłącznie wojną na boisku - Wisła przegrała trzy ostatnie mecze, w tym samym okresie Ruch zdobył całe jedno oczko. Kto przegrałby ten mecz - oj nieciekawie by z nim było.

Wisła zaczęła od mocnego uderzenia - w 5' trafił Zachara, lecz na gola napastnika gopsodarzy szybko odpowiedział Stępiński. W drugiej połowie Niebiescy dobili Wiślaków, wygrywając mecz 2:1.  Czwarta porażka z rzędu stała się faktem.

Prawdę powiedziawszy gdyby nie przetasowania właścicielskie w Wiśle, trener Dariusz Wdowczyk właśnie drżałby o posadę. W obecnej sytuacji - cóż, trudno powiedzieć.

Fakty są jednak takie, że Wisła jest rozbita jak nigdy - w lidze stała się pośmiewiskiem, w gabinetach dochodzi do bardzo mocnego kabaretu związanego z przejęciem Krakowian przez Jakuba Meresińskiego, który potrafił podrobić nawet swoje świadectwo maturalne.

Patrząc na to wszystko z boku - matury Wisła nie zaliczyłaby nawet w drugim terminie.

---

W pozostałych spotkaniach Pogoń Szczecin rozbiła u siebie Bruk-Bet Termalikę 5-0, Zagłębie Lubin w meczu, który ciężko meczem nazwać bezbramkowo zremisowała z Piastem w Gliwicach, a na zakończenie kolejki w Płocku miejscowa Wisła zakończyła małą hegemonię Jagielonii, odprawiając ich w stosunku 1:0.

---

Wyniki:

Piątek, 12 sierpnia
Lechia Gdańsk - Korona Kielce 3:2
Lech Poznań - Cracovia Kraków 2:1
Sobota, 13 sierpnia
Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2-0
Górnik Łęczna - Legia Warszawa 1:0
Pogoń Szczecin - Termalika Nieciecza 5-0
Niedziela, 14 sierpnia
Piast Gliwice - Jagielonia Białystok 0:0
Wisła Kraków - Ruch Chorzów
Poniedziałek, 15 sierpnia
Wisła Płock - Jagielonia Białystok 1:0

---

Tabela:


źródłó: 90minut.pl

---

Strzelcy:


źródło: tylkoekstraklasa.pl

---

Frekwencja w trzeciej kolejce wynosiła 830251 (poprzednio 83499), co daje średnią 10378 (poprzednio 10437) na mecz.

Norbert Skórzewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz