piątek, 5 sierpnia 2016

Legia o krok od Ligi Mistrzów

Kiedy w środę Legia zapewniła sobie awans do IV rundy eliminacji LM i jednoczesne rozstawienie przed losowaniem tej fazy, wszyscy marzyli tylko o jednym - wylosowaniu irlandzkiego Dundalk FC. Nie łudźmy się bowiem - to drużyna, którą każdy chciałbym wylosować jak najwcześniej, żeby zapewnić sobie spokojny dwumecz. Jasne, pokonali regularnego bywalca Champions Leaque, Bate Borysów, lecz uwierzcie - to najsłabsze Bate od lat, w niczym nieprzypominające drużyny która jeszcze kilka sezonów temu odprawiła z kwitkiem Bayern Monachium.

Lekceważyć nie można nikogo, ale - Legia właśnie zapewniła sobie awans do Ligi Mistrzów. Najszybciej w historii - jeszcze w czasie losowania. Jestem o tym przekonany.

Na korzyść nieprzekonywującej na razie nikogo Legii działa przecież czas - po raz pierwszy od początku sezonu nie zagrają w środku tygodnia, co zaowocuje czasem na szlifowania formy i mozolnym przekazywaniem swojego pomysłu na grę przez trenera. Tego czasu wcześniej trochę brakowało.

Dundalk w tym momencie i tak osiągnęło ogromny sukces - zagrają co najmniej w fazie grupowej Ligi Europy, gdzie czeka na nich - jak na irlandzkie warunki - niebotyczna kasa. Budżet wyspiarzy wynosi przecież około miliona funtów, dwadzieścia razy mniej niż Legii. Ich zawodnicy cały czas wierzą w Ligę Mistrzów, ale nie sposób zignorować, że absolutnie żaden z ich piłkarzy nie grał na tak wysokim poziomie. A mówimy przecież o czwartej rundzie eliminacji. "Wiemy, że przed nami co najmniej osiem kolejnych występów w pucharach, ale Liga Europy nas nie zadowoli. Chcemy powalczyć o Champions League" - mówi jeden z ich piłkarzy, Robbie Benson.

Trener Hasi przestrzega swoich graczy, aby absolutnie nie myśleli o tym dwumeczu, lecz skupili się na spotkaniach ligowych. Wbrew pozorom czeka go bardzo trudne wyzwanie, aby przestrzec piłkarzy przed jakimikolwiek objawami lekceważenia rywala. Diego Simeone mówi, że: "wbrew temu, co ludzie myślą, przed meczami z wielkimi drużynami albo przed finałami także trzeba motywować piłkarzy w szczególny sposób. Drużyna rozumie, że weźmie udział we wspaniałym wydarzeniu, ale musi otrzymać przekaz, dzięki któremu poprawi dyspozycję i wejdzie na wyższy poziom". Ważne zadanie przed Hasim, nawet pomimo tego, że Wojskowi nie grają z żadną mocną drużyną. Dla niej jednak jest to finał. Finał, który po prostu trzeba wygrać.

Simeone powiedziałby, że finałów się nie gra, finały się wygrywa.

Norbert Skórzewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz