Kiedy w środę Legia zapewniła sobie awans do IV rundy eliminacji LM i jednoczesne rozstawienie przed losowaniem tej fazy, wszyscy marzyli tylko o jednym - wylosowaniu irlandzkiego Dundalk FC. Nie łudźmy się bowiem - to drużyna, którą każdy chciałbym wylosować jak najwcześniej, żeby zapewnić sobie spokojny dwumecz. Jasne, pokonali regularnego bywalca Champions Leaque, Bate Borysów, lecz uwierzcie - to najsłabsze Bate od lat, w niczym nieprzypominające drużyny która jeszcze kilka sezonów temu odprawiła z kwitkiem Bayern Monachium.
Lekceważyć nie można nikogo, ale - Legia właśnie zapewniła sobie awans do Ligi Mistrzów. Najszybciej w historii - jeszcze w czasie losowania. Jestem o tym przekonany.
Na korzyść nieprzekonywującej na razie nikogo Legii działa przecież czas - po raz pierwszy od początku sezonu nie zagrają w środku tygodnia, co zaowocuje czasem na szlifowania formy i mozolnym przekazywaniem swojego pomysłu na grę przez trenera. Tego czasu wcześniej trochę brakowało.
Dundalk w tym momencie i tak osiągnęło ogromny sukces - zagrają co najmniej w fazie grupowej Ligi Europy, gdzie czeka na nich - jak na irlandzkie warunki - niebotyczna kasa. Budżet wyspiarzy wynosi przecież około miliona funtów, dwadzieścia razy mniej niż Legii. Ich zawodnicy cały czas wierzą w Ligę Mistrzów, ale nie sposób zignorować, że absolutnie żaden z ich piłkarzy nie grał na tak wysokim poziomie. A mówimy przecież o czwartej rundzie eliminacji. "Wiemy, że przed nami co najmniej osiem kolejnych występów w pucharach, ale Liga Europy nas nie zadowoli. Chcemy powalczyć o Champions League" - mówi jeden z ich piłkarzy, Robbie Benson.
Trener Hasi przestrzega swoich graczy, aby absolutnie nie myśleli o tym dwumeczu, lecz skupili się na spotkaniach ligowych. Wbrew pozorom czeka go bardzo trudne wyzwanie, aby przestrzec piłkarzy przed jakimikolwiek objawami lekceważenia rywala. Diego Simeone mówi, że: "wbrew temu, co ludzie myślą, przed meczami z wielkimi drużynami albo przed finałami także trzeba motywować piłkarzy w szczególny sposób. Drużyna rozumie, że weźmie udział we wspaniałym wydarzeniu, ale musi otrzymać przekaz, dzięki któremu poprawi dyspozycję i wejdzie na wyższy poziom". Ważne zadanie przed Hasim, nawet pomimo tego, że Wojskowi nie grają z żadną mocną drużyną. Dla niej jednak jest to finał. Finał, który po prostu trzeba wygrać.
Simeone powiedziałby, że finałów się nie gra, finały się wygrywa.
Norbert Skórzewski
Norbert Skórzewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz