czwartek, 25 sierpnia 2016

Bramy piłkarskiego raju otwarte - co dalej?

Ciężko nie odnieść wrażenie, że Legia Warszawa sobie ten awans wylosowała. Powiem szczerze - nie tak wyobrażałem sobie pierwsze wejście polskiego zespołu do Ligi Mistrzów za mojego życia. Bardziej pasował mi scenariusz z 2014 roku - pokonanie renomowanego Celtiku, przeciwnika, przynajmniej na papierze, znacznie mocniejszego, którym Legia wytarła podłogę. Niestety wszyscy wiemy, jak potoczyły się wtedy losy tej naprawdę mocnej drużyny, która potem bez problemu wyszła z grupy Ligi Europy, a zatrzymał ją dopiero Ajax. Dwa lata później Warszawiacy znów stanęli do walki, lecz teraz ten awans wygląda jakoś tak bezpłciowo. Do tego dochodzi fatalny styl drużyny Besnika Hasiego, grającej przecież z kompletnymi ogórkami... Jasne - absolutnie nie można legionistom umniejszać sukcesu, bo tak naprawdę już niedługo nikt nie będzie pamiętać o stylu, tylko być może o meczach z Barceloną, Borussią czy o wielkim zastrzyku finansowym. Myślę, że dużym pominięciem byłoby w tym momencie nie wspomnieć o drodze Lecha Poznań. Pamiętacie jego fantastyczne boje z Juventusem i Manchesterem City, zwieńczone wyjściem z tej absurdalnie ciężkiej grupy? No to musicie zdać sobie sprawę, że w tym samym roku - konkretnie w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów - Lech był o krok od odpadnięcia... Tak tak, Inter Baku wyeliminował dopiero po karnych. Jedna pomyłka, jeden błąd i nie byłoby tej przygody.

Dążę do tego, że jeszcze wszystko może się odmienić, a Legia w Lidze Mistrzów na pewno nie będzie najsłabszym zespołem w historii. Jasne - w zależności od losowania zdobywać jakiekolwiek punkty będzie bardzo trudno, lecz należy pamiętać o tej sytuacji z Lechem - oni też byli skazywani na pożarcie...

Pod koniec lipca napisałem o Legii artykuł pod tytułem "Legia - Czy nijakość ma szansę przerodzić się w końcowy sukces" (LINK). Jak widać, sprawdziło się, bo Stołeczni wylosowali bardzo słabą drużynę na ostatniej prostej przed Champions Leaque. Oto fragment:

Legia po wyeliminowaniu HŠK Zrinjski trafiła na AS Trenčín, który żadną potęgą nie jest. Dodatkowo po słabym meczu pokonała go na wyjeździe 1:0, osiągając niemożliwie korzystny wynik przed rewanżem w Warszawie. To już nie ten zespół, który gra dobrze, ale zawsze czegoś brakuje. Teraz Legioniści potrafią rozegrać w Europie słabe spotkanie, jednak zwieńczone ich triumfem. Załóżmy, że zgodnie z planem poradzą sobie w przyszłym tygodniu ze Słowakami. Co może czekać ich na ostatniej prostej w walce o LM? Wyobrażacie sobie na przykład Qarabağ Ağdam czy Astrę Giurgiu? Ja sobie wyobrażam, gdyż jest wielka szansa na rozstawienie w tej decydującej fazie! Aby cel został spełniony, dwie drużyny z wyższym współczynnikiem od Legii muszą odpaść, a patrząc po wynikach pierwszych meczów, jest na to duża szansa.

Legia w tym momencie naprawdę zaczyna korzystać z reformy Platiniego - zaowocowała jej gra w Europie rok w rok, najczęściej w fazie grupowej Ligi Europy. Dzięki czemu teraz staje przed historyczną szansą, aby po prostu do decydującej fazy przystępować w roli faworyta. Wszystko dzięki regularności, stopniowemu zdobywaniu punktów, co zostało docenione przez UEFA.

Ta Legia - być może słabsza niż rok, dwa lata temu - ma wielkie szanse zagrać w Lidze Mistrzów. Właśnie dzięki regularności.


---

Najważniejszą kwestię nie jest jednak, wbrew pozorom, to jak Legia spisze się w nadchodzących pojedynkach. Znacznie ważniejsze jest, jak spożytkuje ogromną kasę, którą dzięki grze w Lidze Mistrzów otrzyma. Tutaj widzę największe powody do optymizmu, gdyż - nie ukrywam - jak dla mnie prezesi Legii to właściwe osoby na właściwym miejscu. Wątpię, że z dnia na dzień posypią się wielkie transfery, wątpię, że Legia od razu jakoś niesamowicie odjedzie reszcie ligi. Jednak po wypowiedzi Mioduskiego - gdybym był kibicem Legii - cieszyłbym się chyba bardziej niż z perspektywy gry z renomowanymi markami z Europy.

"Wiadomo, gdzie są nasze priorytety. Klub ma być budowany z głową, opierać się na silnych fundamentach. Jednorazowe strzały transferowe za wielkie pieniądze nie dają żadnych gwarancji rozwoju. Zamierzamy zdecydowanie postawić na szkolenie, choć nigdy nie będziemy nastawieni tylko na wychowywanie zawodników i ich szybką sprzedaż. Jako Legia mamy przede zwyciężać. Ale to, co chcemy zrobić, to dojść do poziomu, by jakość naszej akademii była na tyle wysoka, że chłopak przebijający się do kadry pierwszej drużyny jest jej realnym wzmocnieniem" – mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Dariusz Mioduski.

Zbyt wiele klubów po wejściu za bramy piłkarskiego raju nie poradziło sobie - Artmedia Petrzalka w Lidze Mistrzów występowała w 2005 roku, by po kilku latach zostać zdegradowanym do piątej ligi. Unirea Urziceni w 2009 awansowała do Champions Leaque, a w 2011 przestała istnieć. Dziś nowo powołany twór występuje w piątej lidze. Takie CFR Cluj także grało w LM, a dziś - delikatnie mówiąc - nie zdominowała Rumunii. Dalej chociażby przykład Boavisty Porto, który po zastrzyku gotówki zleciał aż do trzeciej ligi w Portugalii. W najważniejszych klubowych rozgrywkach występowało jeszcze kilka ekip, które zastrzyku gotówki nie przelały na sukcesy i dominację na krajowym podwórku. Ostatnim przykładem niech będzie NK Maribor. Klub ten triumfował na Słowenii pięć razy z rzędu, dostał się do Ligi Mistrzów, by potem nie obronić już mistrzowskiego tytułu.

Na drugiej stronie bieguna są chociażby BATE Borysów, które teraz nieco przyhamowało, lecz wcześniej często występowało w Lidze Mistrzów, przy okazji absolutnie dominując rozgrywki w swoim kraju, jak i - przede wszystkim - Dinamo Zagrzeb. Klub słynący ze stawiania na zdolną młodzież wydaje się - po wypowiedzi Mioduskiego - wzorcem dla Legii. Tam co prawda już zupełnie zdominowali rozgrywki w kraju, lecz najpierw musieli odważnie postawić na młodych, co - jak widać - procentuje częstą obecnością na salonach. Legia chce podążać tą samą drogą - nie wielomilionowe transfery, lecz wzmacnianie akademii, stawianie na młodzież.

Taka droga wydaje się najrozsądniejsza, lecz w tym przypadku także potrzeba ciągłości. Jeżeli Warszawiacy teraz nie obronią tytułu - a ligę zaczęli fatalnie - to nie będą mieli kolejnej okazji na awans. Plan się nie posypie, klub jest zbyt dobrze zarządzany, lecz na pewno mocno się skomplikuje.

---

Dziś o godzinie 18:00 losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów. Gdy to czytacie, być może jest już po wszystkim. Do tej pory Legii sprzyjała fortuna, awans do Ligi Mistrzów został tak naprawdę wylosowany. Teraz czas na walkę na salonach.

Są dwie szkoły - albo wszystkie trzy ekipy obok Legii mają być mocne, poza zasięgiem, albo każda z nich ma w tym zasięgu pozostawać. Pierwsza opcja to - jak dla mnie - grupa z Barceloną, Borussią Dortmund i Tottenhamem. Druga to z kolei CSKA Moskwa, Bayer Leverkusen i Club Bruggia. Przyznajcie - mało medialna grupa.

Ja jednak chciałbym to nieco pomieszać, aby zachować szansę na Ligę Europy z trzeciego miejsca. Dlatego moja grupa prezentuje się następująco:

Bayern, Atletico, Bruggia, Legia.

Zobaczymy, co przyniesie los.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz