wtorek, 2 sierpnia 2016

Reprezentacyjny krajobraz po Euro 2016

Sukces na ostatnich Mistrzostwach Europy we Francji przełamał pewną barierę. Awans do pierwszej ósemki na kontynencie potwierdził przed turniejowe przypuszczenia - mamy naprawdę mocną drużynę, która jest w stanie zajść daleko. Tak też się stało, a dużo pokazuje zachowanie piłkarzy po powrocie do Warszawy - nie cieszyli się, nie chcieli świętować, było czy nie było, historycznego sukcesu. Doskonale zdawali sobie sprawę, że można było osiągnąć jeszcze więcej, więc podeszli do tego spokojnie, z lekką nutą rozczarowania. To jest właśnie główna cecha tej drużyny, która może jeszcze zaprowadzić ich daleko - ciągle chcą więcej, posiadają niesamowitą chęć zwyciężania. Są nienasyceni.

Euro jednak przeminęło jak Grzegorz Lato na stanowisku prezesa PZPN-u. Jaki mamy obecnie krajobraz po Francji?

Stabilizacja

W XXI wieku mieliśmy tylko jeden przypadek, kiedy po wielkim turnieju (wystąpiliśmy na pięciu) selekcjoner pozostał na stanowisku. Po nieudanych Mistrzostwach Europy 2008 Leo Beenhakker poprowadził jeszcze drużynę w eliminacjach Mundialu. Prawdę mówiąc jednak posadę nie uratowały mu wyniki, a podpisany wcześniej kontrakt, niejako wiążący ręce naszemu związkowi. W innych przypadkach kończyło się dymisją - w 2002 poleciał Engel, w 2006 Janas, a w 2012 Smuda. Co charakteryzowało każdy z tych ruchów? Po przyjściu każdego następnego szkoleniowca kadrze potrzebna była przebudowa. W praktyce wyglądało to tak - przychodził trener, stawiał na swoich zawodników, zostawał zwolniony i tak w kółko. Trochę przypominało to klubową karuzelę trenerską.
Najdobitniej pokazał to początek przygody z kadrą Adama Nawałki, który na pierwszym zgrupowaniu przetestował 156785 zawodników. Wszyscy pukali się w czoło, jednak Nawałka od początku wiedział, co robi, w dobrym momencie zamykając kadrę i stawiając na bardzo podobny skład personalny od początku eliminacji aż do turnieju we Francji.

Po Euro mamy wreszcie prawdziwy skarb - stabilizację. Nie potrzebne były nerwowe ruchy, na czele ze zmianą trenera. Wystarczy teraz tylko kontynuować obraną filozofie, a do kadry dokooptować kilku zawodników, których wykluczyła kontuzja (Rybus, Wszołek) i być może odważniej postawić na kilku dotychczasowych zmienników (mówię nawet o wejściach z ławki), którzy przecież w dużej mierze są młodzi i - jeżeli wszystko dobrze pójdzie - będą już tylko lepsi.

Nie znaczy to oczywiście, że należy coś zmieniać w wyjściowej jedenastce. Zagadką może być na razie tylko bramka (znów Fabiański vs. Szczęsny) i lewa obrona, gdzie wracający Rybus będzie napierał na Jędrzejczyka. Poza tym doczekaliśmy się wreszcie żelaznej jedenastki, która spokojnie może wystąpić za dwa lata w Rosji.

Fabiański/Szczęsny - Piszczek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk/Rybus - Krychowiak, Mączyński, Błaszczykowski, Grosicki - Lewandowski, Milik.

Tak, taki skład ma bardzo duże szanse zagrać we wrześniu w Kazachstanie na inaugurację eliminacji do MŚ.

Transfery

Transfery, a co za tym idzie możliwość gry na wyższym poziomie dla naprawdę dużego grona zawodników. Jeszcze w czasie Euro dowiedzieliśmy się o dwóch absolutnie perfekcyjnych ruchach - Krychowiak trafił do PSG, Glik do Monaco. Wcześniej Rybus zasilił szeregi innego francuskiego klubu - Lyonu. Dalej? Milik stał się najdroższym polskim zawodnikiem w historii, trafiając do Napoli, gdzie... Za chwilę może do niego dołączyć Zieliński. Kapustka jest o krok od gry w mistrzu Anglii Leicester. Istnieje również duża szansa, że jeszcze tego lata z polskiej Ekstraklasy ubędą Pazdan i Mączyński. Nie wiadomo do końca co z Jędrzejczykiem, który wrócił do Krasnodaru, podobnie jak ze Szczęsnym, wcześniej wypożyczonym z Arsenalu do Romy. Przed chwilą Błaszczykowski przeszedł do Wolsburga, Linetty do Sampdorii, Stępiński blisko Anderlechtu, niegrający na Euro Drągowski w Fiorentinie... Niesamowite okienko!

Jak widać głównie zmieniło się postrzeganie polskich piłkarzy za granicą - sukces zbiera swoje, bardzo pozytywne, żniwo. Większość piłkarzy z podstawowego składu na Euro (i nie tylko) będzie miała okazję, oprócz cotygodniowej rywalizacji w silnych ligach europejskich, występować na boiskach Champions Leaque. Chyba nie trzeba dodawać, jakie to wspaniałe doświadczenie dla - w dużej mierze młodych - zawodników. 

Zachodnie kluby coraz częściej sięgają także po mniej znanych młodych zawodników - o Drągowskim wspominałem wyżej. Tego lata do Benfiki trafił także skrzydłowy Lechii Przemysław Macierzyński. 

Nie ma co ukrywać, że po Mundialu w Rosji nasza kadra delikatnie będzie musiała się zmienić. W 2018 roku Błaszczykowski i Piszczek będą mieli po 33 lata (w sumie mogą spokojnie dociągnąć do ME 2020), lecz już teraz widać, że po nich na prawej stronie na pewno nie będzie pustyni.

Co najważniejsze w przypadku chociażby Drągowskiego, Linettego, Zielińskiego, Kapustki, Milika czy Stępińskiego - oni mogą być już tylko lepsi!

Trafione wybory

Znowu wracamy do Adama Nawałki. Zacznę od stwierdzenia, że tylko on mógł wymyślić w kadrze Mączyńskiego, który będzie tak świetnie wyglądał w parze z Krychowiakiem. Są bardziej kompatybilni niż komputer i drukarka. Selekcjoner od początku na niego postawił, nawet gdy ten zaliczył epizod w Chinach, i absolutnie się nie zawiódł - zawodnik Wisły stał się jedną z naszych ważnych postaci na Euro. Dalej - Michał Pazdan. Krytyka, z jaką wiązało się wystawienie tego zawodnika na Irlandię Północną była niesamowita. Co z tego wynikło? Znów geniusz trenera! O ile z Irlandczykami Michał popełniał jeszcze drobne błędy, o tyle efektowny i, co ważne, efektywnym mecz z Niemcami sprawił, że zakochało się w nim cała Polska i część byłej Czechosłowacji. Od początku do końca był naszym pewnym punktem i między innymi jemu zawdzięczamy, że nikt na Euro nie był nam w stanie strzelić gola z pola karnego. Choć gdyby sędzia podyktował karnego, gdy nasz obrońca bezsensownie odepchnął w "szesnastce" Ronaldo... Cóż - liczy się końcowy efekt. Kolejny - Kamil Grosicki. Przed Euro, na dłużej lub krócej, wypadło nam trzech zawodników podstawowego składu - Rybus, Krychowiak i właśnie Grosicki. Patrząc na ogólne opinie, dało się wyczuć, że najmniej bolałaby nas właśnie strata Kamila. Nasz skrzydłowy okazał się jednak prawdziwym motorem napędowym naszej drużyny, bez którego teraz nie wyobrażamy sobie kadry. Z perspektywy czasu szkoda, że nie było mu dane grać na Euro na lewej stronie z Rybusem.

Dalej możemy dodać oczywiście Kapustkę czy Jędrzejczyka, jednak wiadomo - przesłanie jest proste: Nawałka ma niesamowitego nosa do swoich decyzji, których - co ważne - absolutnie się nie boi. Jak już na kogoś postawi, to do końca. Pomimo ataków praktycznie z każdej strony. Ileż było narzekań na jego holowanie Mączyńskiego czy stawianie na Pazdana...

Kolektyw

Krótko - w kadrze brak jakichkolwiek podziałów, drużyna stanowi kolektyw. Nie ma problem z komunikacją, relacjami i co najważniejsze - dochodzą do tego wyniki. Wiemy doskonale, że gdy ich nie ma, to w nawet najlepiej funkcjonującej maszynce coś musi się zaciąć. Tutaj mamy perfekcjonistę Nawałkę i grupę świetnie żyjących ze sobą zawodników, co udowodniło Euro. Jak mówią niektórzy - na tę kadrę aż chce się przyjeżdżać. To mówi dużo.

Dodatkowo brak w zespole jakichkolwiek gwiazd, które chciałyby wszystko podporządkować sobie. Lewandowski nie chodzi przecież z głową w chmurach, tylko dopasowuje się do innych. Po prostu normalni ludzie.

Pierwszy koszyk w Rosji?

Na koniec trochę przewidywań. Nikt o tym jeszcze nie mówił, jednak kiedy patrzę na nasze miejsce w rankingu FIFA (16. - wyrównanie rekordu wszech czasów) i rywali w grupie eliminacyjnej do MŚ (Rumunia, Dania, Czarnogóra, Kazachstan, Armenia) wydaje mi się, że...

Dobrze, popuśćmy wodzę fantazji - Stajemy na wysokości zadania i triumfujemy w grupie (co w sumie łatwe nie będzie, przede wszystkim czekają nas ciężkie wyjazdy). Kto wie, czy tak dobre wyniki nie pozwolą nam awansować na co najmniej siódme miejsce w rankingu FIFA, dzięki czemu będziemy losowani z pierwszego koszyka...

Dlaczego nie?

Norbert Skórzewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz